Strony

***

Tam gdzie cytat, tam "Osiem cztery", Mirka Nachacza



Dzień dobry.


Mieliśmy częściową świadomość beznadziejności, mnie na okrągło chciało się rzygać, wcale nie od jarania, bo często robiłem sobie przerwy, zresztą paliłem najmniej spośród chłopaków. Jakoś mi się udawało. Objawy przypominały jakiś objaw permanentnej deprechy. Rano nie chce mi się wstawać i dopada absolutny bezsens wszystkiego, potem jakoś się telepie i znowu atakuje. Bóg robi nam kawał, żeby nie było za nudno, myśli sobie "wszystko macie w porzo, więc dopierdolę wam ciągłe egzystencjalne lęki, żeby nie było, że macie raj na ziemi". I słodko, wszystko się toczy i kręci. Znajdziemy sobie żony, chude, grube, podziubdziamy w nich trochę, urodzą się śliczniutkie dzidziusie, pójdziemy do pracy i wszystko się ułoży. Amen.

Jestem sentymentalnym ptysiem. Sentymentem się karmię, toteż niezwykle ciepło mi się zrobiło, czytając(jak się okazało - po raz kolejny) książkę "Osiem cztery" Mirka Nahacza.
Bo też pisano tam o mnie. O znajomych, o rodzinie. Bliskich.
O pokoleniu moim, często beznadziejnym, które to na beznadziejności świata budowało idee, a beznadziejność czasów do cnoty sprowadzało.
No future, my dear(deer <3 ).

Zmieniamy się, ale osobowości zostaną. Domyślają się, że przed nimi zawsze ktoś jest, i po nich również. Że są po prostu wrzuceni w sam środek czegoś, co już było. Że to jest płyta, która stale się zacina. I ma mnóstwo rys. Do tego piracka. Za to spis utworów jest tak czytelny, że od jego wyrazistości aż chce się rzygać.

(tu był akapit. przeczytany przeze mnie po obiedzie, nie wydawał już się fajny. Zwracał się.)

Bo na ulicach, od ziemi, ciągnie zwyczajność i spokój. Może to przypadłość prowincjonalnych miast, że nie trzeba się bać, a może tylko my nie musimy, bo wszystkich znamy. Marazm jest a priori obecny w materii, kryje się w jej wnętrzu i powoli odparowuje, czasami jednak coś się zatkai wtedy powstaje iluzja wydarzenia.
Ale czasami jest tak. że nic, tylko rzygać. Jakby ci wszyscy ludzie zmówili się wcześniej, żeby mnie wkurwiać.

Tęsknię do talentu Mirosława. Do głosu, który nie wróci, nie napisze, nie opowie. Który w krótkiej książce, w kilku słowach potrafił szczerze nas streścić. Prosto i bez złudnych określeń, w stylu "pokolenie JPII/JP/Smoleńsk/XY/XX/XXY(?!)/XXX(!)/milenialsów/hipsterów", z posiłkowaniem się wzmacniającymi wypowiedź masakrami i skandalami. Epickimi.

(...) wreszcie skończyło się wino. Ja też paliłem. Pomyślałem, że może niedługo w prawdziwym świecie ten ja, co leży przećpany na łóżku, wytrzeźwieje i uda mu się wrócić.
Włożyłem rękę do kieszeni i wymacałem pudełko. Otworzyłem je. Policzyłem fajki. Było ich dziewięć. Martwiłem się tylko, że nie może starczyć do tego czasu, kiedy prawdziwy ja zupełnie wytrzeźwieje.

Byłem w tej książce. Stałem obok, z bliźniaczą grupą. Na drzewku, na kierkucie, na łapankach, w pustym domu babci, nad jeziorkiem, za kanałem i na polach. Z winem Warka, jak starczyło. Wśród ludzi bez imion.

84, a czyta się jak 89.
I dziękuję i polecam.

***



   Dzień moich urodzin się zbliża. Jak zwykle w tym czasie, nachodzą mnie myśli refleksyjne. Staram się do kupy poskładać, zebrać części i znaleźć to, co określiło "ja". Jak co roku, nastawić wewnętrzny kompas, nadać i nazwać kierunek życia.
Czas podsumowań, czas pamięci.
Czas pamięci, czasami czasem wybiórczym.

W takim momencie, mocno uderza mnie mój literatury odbiór. Jak beznadziejnie się staram, aby to, co w książce wartościowe, było przeze mnie zapamiętane. Aby słowo dzieła przekładało się na rzeczywistość. Było moim budulcem, a ja jego pośrednikiem. Być apostołem słowa mojego(czy aby?), wypowiedzianym gdzieś obok, przez innego? Poległem w tym.

Poległem nie tylko ja i wielce mnie cieszy, że wielcy mego świata, miewają podobne problemy. Problem pamięci, w odniesieniu do tego, co przeczytane pięknie opisał Patrick Suskind(tak, ten od książki "Pachnidło"), w swym rozważaniu "Amnezja in litteris" i do niego odsyłam.

***

   Post ten wywodzi się z błędu(powiedzmy). Z wyżej wspomnianego "Amnezja in litteris", bo też w kąpieli zabrałem się za nowo zakupioną książkę, o tytule "Dzienniki gwiazdowe", autorstwa Lema. Kąpiel długa, to też połowę zdążyłem przeczytać. Docenić bratnią wizję świata autora, uśmiechnąć się co kilka stron, aby po zimnym prysznicu, dojść do wniosku ważnego. Obudzić część mózgu, która wykrzyczała mi w twarz - czytałeś to głupcze. Zachwycałeś się tym 10 lat temu. Chłopcze tępy, misiu o krótkim rozumku. Głupio Ci?
No troszku.

Z tej przyczyny, w walce o zachowanie słowa, co budulcem mym było(nadzieję mam), co poruszyło, co klapki z oczu zrywało, przestrzeń widzenia poszerzało itd., pragnę w tym poście zamieścić miłe mi cytaty. Powróćmy do słowa.**



Krótkim słowem wstępu do zbioru - większość cytatów jest zbiorem bezczelnie zerżniętym z Lapidariów I-VI, Kapuścińskiego. Wychodzę z założenia, że cytowanie wielkich, to żaden wstyd, a i może przyczyni się wśród odbiorców bloga tego, do sprawdzenia źródła. 


***

"Zdaję sobie jasno sprawę, że naprawdę żyję, kiedy pracuję. Dlatego jak jest mi źle, siadam przed komputerem i piszę. To moja modlitwa, płacz, wołanie o ratunek"
Pedro Almodovar

***

Banał? Teraz w początkach XXI wieku jesteśmy skazani na banał, nie możemy wyjść poza banał - takiego wyjścia po prostu nie ma.
  Kapuściński, Lapidarium

***

"Jak długo jeszcze chamstwo będzie się srożyć i panować po pozorem demokratycznych idei?"

28 października 1918, z dzienników Marii Dąbrowskiej
[Data !]

***

"W <<Gońcu Warszawskim>> ukazała się napaść na spółdzielczość. Więc rzeczywiście ręką i nogą już w Polsce ruszyć nie można. I podcina się w imię nacjonalizmu jedyną twórczą pożyteczną działalność..."

28.11.1936, z pamiętników Marii Dąbrowskiej

***

"Quam parva sapientia regitur mundus ! (Z jak małą mądrością można rządzić światem !)"

Kapuściński, Lapidarium VI

***

"Zmienia się kultura świata - coraz bardziej dominuje w niej doraźność, teraźniejszość, chwila aktualna, pospieszny komentarz, który musi być wygłoszony już teraz, natychmiast."

22 września 2002, Kapuściński

***

"Nie ma nic gorszego nad ludzi, którzy niewiele co postąpili w nauce poza wstępne wiadomości, a już nabrali o sobie fałszywego przekonania, że są uczonymi"
M.Fabiusz Kwintylian, Kształcenie mówcy.

***

"Uniemożliwia się, ucina dyskusję nie tylko nakazami cenzury, ale i przez to, że się ją ideologizuje. W takim wypadku, jeżeli ktoś wyłoży swój pogląd, przeciwnik autora, nie zgłębiając treści owego poglądu, od razu przypnie mu nalepkę, jednoznacznie zakwalfikuje - to fundamentalizm! okrzyknie albo zawoła - to neoliberalizm! Zaatakowany, aby bronić się, jeszcze silniej będzie podkreślał swoje stanowisko, na co przeciwnik wytoczy jeszcze cięższe armaty i tak spór ugrzęźnie w zacietrzewieniach, w obelgach i skończy się na niczym".

Kapuściński, Lapidarium VI

***

"Piekło to inni"
["Samotność to inni"  - nie pamiętam dokładnie ani autora, ani cytatu.]
Sartre ? 

***

"Najtrudniejsze jest tworzenie. Wszystko inne jest ucieczką przed wysiłkiem tworzenia"

Kapuściński, Lapidarium

***

"Każde pokolenie ma swoje złudzenia"
Autor - nie pamiętam. Albo autor nieokreślony, bo też często to zdanie wypływa z różnych ust.

***

- Czyli lubi pan życie.
- Nic innego nie mam.
Z wywiadu z Marcinem Świetlickim(Polityka)

***

Odkryć sacrum ukryte w zwykłości.
Kapuściński, Lapidarium

***

"Okres przedwyborczy, zawsze i wszędzie, to nasilenie głupoty i kłamstwa"
i
"Społeczeństwo w stanie kryzysu jest idealnym środowiskiem dla sfrustrowanych psychopatów"

Kapuściński, Lapidarium

***

"Człowiek wymyśla fantomy, a one go później zabijają.
W tym sensie każdy człowiek jest samobójcą"
Kapuściński, Lapidarium

***

"(o uchodźcach somalijskich) Tu każdy z nich dostawał jako pożywienie na cały dzień kilogram ryżu albo kukurydzy i trzy litry wody: do picia, gotowania, mycia i prania.
Jakaż jest jednak potęga tradycji, obyczajów, przyzwyczajeń! Bo przywiezieni do obozu wynędzniali koczownicy, zamiast jeść i pićto, co otrzymali - oszczędzali ryż i kukurydzę, sprzedając je potem na miejscowym czarnym rynku, a za otrzymane pieniądze po jakimś czasie kupowali wielbłąda i uciekali znowu na pustynię, często na pewną śmierć. Ale pustynia była dla nich synonimem wolności, a za wolność gotowi byli oddać nawet życie !"

(Wystąpienie na międzynarodowym festiwalu literatury Głosy z całego świata, Nowy Jork, kwiecień 2005)

***

"Najwięcej cesarzy chińskich umarło śmiercią gwałtowną, pijąc mikstury, mające przedłużyć im życie."

***

O ststystycznym człowieku współczesnym: "Byle nie myśleć, byle niczego sobie nie uświadamiać. I być informowanym, ale bez wysiłku wypracowania własnego sądu. To mu wystarcza".

Sandor Marai, Dziennik

***


"O oszczercy Lema: biedny nie wie, że starając się zniszczyć Lema, w rzeczywistości wydaje wyrok na siebie i niszczy się sam, bowiem oszczercy i opluwacze, chcąc wdrapać się w ten sam sposób na piedestał, spadają nisko w cuchnące szambo, z którego nigdy się już nie wydostaną. Nikczemnicy odejdą szybko zapomniani, anonimowi, nie pozostawiając po sobie nawet cienia."

Kapuściński

***

"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów".
Lem

i dla przeciwwagi, bliższy mi zdecydowanie cytat(z pamięci, więc sens zachowany, składnia zmieniona. Prawdopodobnie):

"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu wartościowych/mądrych ludzi"

Jeśli mnie pamięć nie myli, rzekł to profesor Hartman

***

"Zauważ, proszę, że świat zniewolony do samego dobra jest takim samym przybytkiem niewoli jak świat zniewolony do samego zła".
Lem, Dzienniki gwiazdowe

***

"Duizm głosi, że każde życie zna dwie śmierci, przednią i tylną, to jest tę sprzed narodzin i tę po agonii. Teologowie dychtońscy za szperklapy brali się ze zdziwienia, słysząc potem ode mnie, że my tak na Ziemi nie myślimy i że są Kościoły interesujące się tylko jednym, mianowicie przednim bytowaniem pośmiertnym. Nie mogli pojąć, czemu ludziom przykro myśleć o tym, że ich kiedyś nie będzie, a nie jest im tak samo przykro rozmyślać o tym, że ich przedtem nigdy nie było".
Lem, Dzienniki gwiazdowe

***

"Gówno jest trudniejszym problemem teologicznym niż zło. Bóg obdarzył człowieka wolnością, możemy więc w końcu przyjąć, że nie jest odpowiedzialny za zło, które człowiek czyni. Ale odpowiedzialność za gówno ponosi w pełni ten, który stworzył człowieka".

Kundera, Nieznośna lekkość bytu

(Ta książka też mi gdzieś zaginęła, a chętniej przytoczyłbym z niej pełne rozważania nad gównem, których niestety w internecie brak. Piękna gówniana forma)

***

"W chwili kiedy ktoś obserwuje nasze zachowanie, chcąc nie chcąc dostosowujemy się do wzroku człowieka, który na nas patrzy, i nic z tego, co robimy, nie jest już prawdą. Obecność publiczności, myśl o publiczności oznacza życie w kłamstwie".
i
"Dziwne, ludzie klną od rana do wieczora, ale kiedy słyszą przez radio znanego człowieka, którego szanowali, jak w każdym zdaniu mówi „pierdolę”, są w jakiś sposób rozczarowani".
Kundera, Nieznośna lekkość bytu

***

"Na świecie istnieją podobno dwa rodzaje ludzi. Jedni kiedy dostają szklankę dokładnie w połowie napełnioną mówią: „Ta szklanka jest w połowie pełna”. Ci drudzy mówią: „Ta szklanka jest w połowie pusta”. Jednakże świat należy do tych, którzy patrzą na szklankę i mówią: „Co jest z tą szklanką? Przepraszam bardzo… No przepraszam… To ma być moja szklanka? Nie wydaje mi się. Moja szklanka była pełna. I większa od tej!”. A na drugim końcu baru świat pełen jest innego rodzaju osób, które mają szklanki pęknięte albo szklanki przewrócone (zwykle przez kogoś z tych, którzy żądali większych szklanek), albo całkiem nie mają szklanek, bo stały z tyłu i barman ich nie zauważył".

Pratchett, Prawda

***

"Trudno jest mieć wiarę, kiedy się przeczytało zbyt wiele książek, prawda?"

i

"– Nie wszystko jest czarne albo białe. Istnieją liczne odcienie szarości.
– Nie.
– Proszę?
– Nie ma szarości, tylko biały, który został ubrudzony. Dziwię się, że o tym nie wiesz. A grzech, młody człowieku jest wtedy, kiedy ludzi traktujesz jak rzeczy. W tym samego siebie. Na tym polega grzech".

i

"Przypuśćmy, że jednak jest sprawiedliwość dla wszystkich. Za każdego niewysłuchanego żebraka, każde ostre słowo, zlekceważony obowiązek, każdą zniewagę, każdy wybór… Bo o to przecież chodzi, prawda? Trzeba dokonywać wyborów. Człowiek może mieć rację i może się mylić, ale musi decydować, wiedząc że dobro i zło bywają wcale nieoczywiste, a czasem nawet, że wybiera między dwoma rodzajami zła, że nie ma żadnej racji. I zawsze, zawsze wybiera sam".

Pratchett, Carpe Jugulum

(cytaty istotne, bo też doświadczyłem ich w wieku 14-15 lat. Wprowadzało to mały zamęt w konstrukcji świata tamtych lat.)

***

"Mówi się czasem o „zwierzęcym” okrucieństwie ludzi, ale uważam, że wyrażając się w ten sposób, krzywdzi się niesprawiedliwie zwierzęta. Zwierzę nigdy nie potrafi być tak okrutne jak człowiek, tak artystycznie, tak po mistrzowsku, tak wyszukanie okrutne".

i ostatni, długi:

"Rozumiem, że ludzie mogą być solidarni w grzechu, rozumiem
solidarność w odwecie, ale przecież dzieci nie mogą być z nami solidarne w grzechu, a jeżeli jest
prawdą, że i one muszą odpowiadać za grzechy swoich ojców, to ta prawda jest nie z tego świata i
dla mnie niepojęta. Może wprawdzie jakiś dowcipniś utrzymywać, że dziecko także kiedyś dorośnie
Strona205
i zdąży grzeszyć, a więc i ono powinno być karane, ale przecież tamten dzieciak nie dorósł, zaszczuto
go psami, gdy miał osiem lat. O, Alosza, ja nie bluźnię! Wyobrażam sobie doskonale, jaki
dreszcz powszechnej radości przeniknie cały wszechświat, gdy wszystko na niebie i na ziemi zleje
się w jeden pochwalny hymn i wszystko, co żyło i żyje, zawoła: „Sprawiedliwe są zrządzenia Twoje,
Panie, bo objawiłeś nam wreszcie drogi Twoje!" A kiedy matka zamordowanego dziecka uściśnie
mordercę i wszyscy troje zawołają ze łzami: „Sprawiedliwe są zrządzenia Twoje, o Panie", wówczas
nastąpi korona poznania i wszystko się wyjaśni. I w tym właśnie sęk, ja takiego rozwiązania przyjąć
nie mogę. Dopóki jeszcze żyję na ziemi, sprzeciwiam się temu. Widzisz, Alosza, może się istotnie
tak zdarzyć, że kiedy sam dożyję tej chwili, albo zmartwychwstanę, żeby ją zobaczyć, to może i ja
zawołam, patrząc na matkę, ściskającą kata jej dziecka: „Sprawiedliwe są zrządzenia Twoje, o
Panie", ale ja nie chcę wtedy wołać. Póki jeszcze czas, odsuwam się, a więc rezygnuję całkowicie z
najwyższej harmonii. Niewarta nawet łezki tego zamęczonego maleństwa, które biło się piąstkami
w pierś i modliło się w smrodliwej kloace nieodkupionymi łezkami „do Bozi". Niewarta, ponieważ
te łezki są nieodkupione. Muszą być odkupione, bo inaczej harmonia jest niemożliwa. Ale czym,
czym je odkupisz? Czy to możliwe? czy tym, że będą pomszczone? Ale na co mi pomsta, na co mi
piekło dla katów, co tu piekło może naprawić, skoro tamci są już umęczeni? I jaka tu może być
harmonia, jeśli istnieje piekło: ja chcę przebaczyć i chcę uściskać, nie chcę, aby dłużej cierpiano. I
jeżeli cierpienia dzieci mają dopełnić sumy cierpień, która jest niezbędna do kupienia prawdy, to z
góry twierdzę, że cała ta prawda nie jest warta takiej ceny. Nie chcę wreszcie, aby matka uścisnęła
kata, który zaszczuł psami jej syna! Ona nie śmie mu przebaczyć! Jeżeli chce, to niech przebaczy za
siebie, niech mu przebaczy swoje wielkie macierzyńskie cierpienie, lecz nie ma prawa przebaczyć
cierpienia swego dziecka, nie śmie przebaczyć oprawcy, choćby mu sama ofiara przebaczyła! A
jeżeli tak, jeżeli nie śmieją przebaczyć, to gdzie ta harmonia? Czy istnieje na całym świecie istota,
która by mogła i miała prawo przebaczyć? Nie chcę harmonii, nie chcę z miłości do człowieka. Chcę
raczej zostać z nie pomszczonymi cierpieniami. Wolę zostać przy swoich nie pomszczonych
cierpieniach, przy oburzeniu, choćbym i nie miał racji. Za drogo zresztą oceniono harmonię, tyle
płacić za wejście, to nie na naszą kieszeń. Dlatego chcę jak najprędzej oddać bilet. Jeżeli jestem
uczciwym człowiekiem, powinienem go oddać jak najprędzej. To właśnie czynię. Nie, Boga nie
przyjmuję, tylko zwracam mu z szacunkiem bilet".

Fiodor Dostojewski, Bracia Karamazow
***


Dobrze, przyznaję - zadanie mnie przerosło, bo też z każdym kolejnym fragmentem, nagle budziły się we mnie wspomnienia tego, co warto przytoczyć.
Obudziło się tego tak dużo, że powoli brakuje mi czasu i chęci na zebranie tego w jeden post. Także kończę. Tylko taką ilością.
Post premium, słowem na majówkę.
Buziaki






*Albo "amnesia". Nie wiem, nie pamiętam, a książka "Kontrabasista i inne utwory", jak wiele moich książek, poszła w obieg, przez co cytować jej nie mogę, a z pamięci nie zamierzam, zwłaszcza w kontekście do tego, o czym tu piszę.

** Stary, szkolny sposób - napisz coś tysiąc razy, to może zapamiętasz. Nauczysz się czegoś! Ja Ci to wbiję do głowy, huncwocie leniwy!

Choć i tutaj nieświadomie, omijam myśli ważnych większość i skupiam się na myśli krótkiej, bo też leniwą kluchą jestem i przepisywać całych dzieł nie będę. Kupujcie książki gałgany !